Nasza Świątynia wybudowana została w latach 1801-1802 przez dziedzica Lutyni, Józefa Otuskiego. Od zachodu znajduje się kwadratowa wieża z baniastym hełmem, a od wschodu półkolista zakrystia. We wnętrzu mieści się sklepienie kolebkowe. Klasycystyczne wyposażenie zostało wykonane na początku XIX stulecia. W ołtarzu głównym mieści się obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem z XVII stulecia namalowany na płótnie przez nieznanego autora (ozdobiony sukienką drewnianą z 1 połowy XVIII stulecia), zasłonięty przez obraz Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z XIX stulecia. Jest on od wieków celem pielgrzymek (15 sierpnia) i jako uznany za cudowny został koronowany w dniu 13 sierpnia 1972 roku przez prymasa Stefana Wyszyńskiego za pozwoleniem papieża Pawła VI. Ogólna kolorystyka obrazu jest bardzo spokojna i wyraźna. Maryja nieznacznie odwraca głowę ku Dzieciątku, wskazując prawą ręką na Chrystusa. Dzieciątko prawą ręką błogosławi, lewą opiera na zamkniętej książce. Maryja jest ubrana w czerwoną suknię okrytą zielonym płaszczem zakończonym lamówką, Chrystus – sukienkę jasnoczerwoną. Tło obrazu jest ciemne, podświetlone nieco aureolami wokół głów Maryi i Jezusa. W ołtarzach bocznych udekorowanych przez rokokowe zwieńczenia, mieszczą się obrazy z końca XVIII stulecia. Na chórze, podpartym przez 2 kolumny, umieszczone są małe organy z końca XVIII stulecia.

 

Początków osadnictwa i obecności Kościoła w Lutyni należy szukać w średniowieczu. Być może kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny istniał tutaj już w 1260 r. Matka Boża zatem była obecna w sercach mieszkańców od samego początku istnienia osadnictwa na tych terenach.

Dwa wieki później w 1458 r. o Lutynii mówi się jak o „miasteczku” powstałym na prawie średzkim, co oznaczałoby, że Lutynia wyraźnie odróżniała się od otaczających ją wsi. Przekształcenie osady w „miasteczko” to długotrwały proces, wskazanie wieku XIII jako początków Lutynii nie wydaje się zatem pozbawione sensu, mimo iż pierwsze zapiski mówiące o niej pochodzą dopiero z 1398 r.

Charakter „miasteczka” oznacza także, że w tym czasie musiał istnieć  tutaj kościół, wokół którego skupiało się życie miejscowej społeczności, a co za tym idzie, pracowali w nim księża i proboszczowie.

Status miejski (jeśli takowy kiedykolwiek oficjalnie posiadała) Lutynia musiała stracić na przełomie XV i XVI w. Również kościelne beneficjum nie zawsze w tych czasach było obsadzone, a zatem nie zawsze Lutynia miała swojego proboszcza.

Wiadomo, że w 1531 r. do Lutynii „wrócił” proboszcz. Na przełomie XVI i XVII w. pasterzował on drewnianemu, obszernemu, „o pięknej konstrukcji” kościołowi, który niestety wymagał  „napraw i reperacji”.

Napraw nie przeprowadzono i w XVII w. kościół stał pustką i wreszcie częściowo się zawalił. Odbudowany, w drewnie, został dopiero w 1716 r. Dzwon na dzwonnicy poświęcony został przez biskupa poznańskiego Stanisława Hozyusza w 1724 r.

W tej postaci świątynia przetrwała niecałe stulecie – w 1801 r. ówczesny dziedzic ufundował nowy, murowany kościół z wieżą, w której zawieszono stary dzwon, służący do dnia dzisiejszego mieszkańcom Lutynii i okolic.

Przez cały ten czas patronką kościoła była Matka Boża Wniebowzięta.

W XVII w. Lutynia była już wsią, „na pustkowiu, za bramą miejską”, jak to później określił Stefan kard. Wyszyński (1901, Zuzela – 1981, Warszawa). Ale to właśnie wtedy, jak w wielu kościołach w Polsce w tym czasie, w Lutyni zaczęła królować Matka Boża w cudownym wizerunku Matki Bożej Miłościwej.

Obraz (83×105 cm) namalowany został na płótnie techniką olejną, w ikonograficznym typie Hodegetrii (mającym swe źródła w obrazie Matki Bożej namalowanym przez św. Łukasza Ewangelistę), przypuszczalnie w XVII w., przez nieznanego malarza. Wspominają o nim jako „łaskami słynącym” akta wizytacyjne archidiecezji poznańskiej z XVII w.

Od 1671 r. w parafii lutyńskiej prowadzona jest księga cudów i łask otrzymanych za wstawiennictwem Panienki Lutyńskiej. Coś musiało sprawić, że włodarze podupadającego wszak kościoła (niedługo potem, zanim nie odnowiono go w XVIII w., miał on ulec ruinie!) zdecydowali się taką księgę prowadzić… Co więcej w 1675 r. proboszczom wręcz zalecono – podczas wizytacji kanonicznej – taką księgę utrzymywać!

A zapisy odnotowują: „Pleban Lutyni, Ks. Maciej Pietrzyński, znajdując […] matkę w wielkich trudnościach i mając kłopotliwe zatargi z Dziedzicem Lutyni polecił swoje sprawy Matce Bożej Cudownej Lutyńskiej, co sprawiło i spowodowało natychmiastową zmianę sytuacji, czego ówczesny Pleban był gotów potwierdzić uroczystą przysięgą”.

„W roku 1672 Tomasz Zagrodnik polecił matkę swoją ciężko chorą Najświętszej Maryi Panience Lutyńskiej – i ta wkrótce odzyskała cudownie zdrowie. Choroba była bardzo poważna, czego dowodem – prośba syna wspomnianej chorej, by proboszcz lutyński czym prędzej zaopatrzył ją Najświętszymi Sakramentami. Matka wspomnianego Zagrodnika cudownie wyzdrowiała i mogła fakt wyzdrowienia potwierdzić uroczystą przysięgą”.

Kult Matki Bożej Lutyńskiej zaczął się spontanicznie szerzyć. Na ścianach kościoła pojawiły się wota dziękczynne. Na odpusty przybywały do Niej tłumy chorych, kalekich, cierpiących…

Już w XVIII w., a zatem jeszcze w starym, drewnianym kościele – wkrótce po jego odbudowie – Matka Boża otrzymała drewnianą sukienkę. W 1720 r. Cudowny Obraz posiadał dwie złote korony.

W 1751 r. przed Wizerunkiem Najświętszej Panienki miał miejsce niezwykły przypadek wskrzeszenia, na trzeci dzień po śmierci, przywiezionej do Matki Lutyńskiej dziewczynki, opisany w pieśni, którą ponoć sama uzdrowiona ułożyła i którą do dnia dzisiejszego śpiewa się w Lutynii:

O Niebieska Cesarzowo,
Całego świata Królowo,
Spojrzyj z Nieba wysokiego
Na człowieka mizernego.

Który zewsząd opuszczony
Nędzą wielką jest trapiony,
Nie masz kto by tak ciężkiemu
Zabiegł gniewowi Boskiemu.

Chyba Ty, Matko Miłości,
Jedyna nasza Słodkości,
W złych razach, także frasunku
Wiele dodajesz ratunku.

By był w największej chorobie,
Już wszystek zwątpił o sobie,
Kto się do Ciebie udaje,
Duch się do ciała dostaje.

Na głód, na mór się zanosi,
A któż nam Boga uprosi?
Matko, prosim serdecznie,
Ty opiece nas trzymaj wiecznie.

Boś jest Matką Miłościwą,
Oddal karę sprawiedliwą,
Różańcem Cię pozdrawiamy,
O przyczynę upraszamy.

W późniejszym czasie dodano refren:

Lutyńska chorych Lekarko,
Witaj, łask Bożych Szafarko.
Do Ciebie się uciekamy,
Ciebie o pomoc błagamy.

W XIX w. Cudowny Wizerunek otrzymał zasłonę w postaci obrazu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.

Kult Matki Bożej Cudownej Chorych Lekarki przetrwał nawet czasy zaborów. Nie zdołali go ograniczyć zarządzający tymi ziemiami Prusacy. Nie zdołał złamać Kulturkampf. Nie udało się też później i komunazistom. Przetrwał, bo Matka Boża patronowała rolnikom, którzy przybywali do Niej – do swej Matki Bożej Zielnej – przed żniwami prosząc o udane plony.

Matka Miłościwa nigdy nie opuściła swoich poddanych z Lutyni…

Koronował Ją, koronami papieskimi, 13.viii.1972 r. Prymas Tysiąclecia, Stefan kard. Wyszyński. Mówił wówczas: „Zwyciężyła Maryja na Kalwarii, na pustkowiu, za bramą miejską. Widocznie nabrała tam jakiegoś szczególnego zaufania do zwyciężania na pustkowiach, bo odtąd wybiera sobie miejsca skromne, nieznane, ciche, spokojne, jak przed wiekami wybrała Lutynię. Tutaj króluje i służy świadoma, że jest Matką wszystkich, których Jej oddał Syn Boży na Kalwarii, jest Matką naszą”.

 

Opracowanie oparto na następujących źródłach: